czwartek, 28 czerwca 2012

taaaaakie jagody !

Wreszcie miałam czas zrobić przegląd najbliższej kniei. Zmobilizowała mnie Pani z siatką w ręku, ona zawsze mnie ubiega w MOICH miejscach grzybowych! Jak ją zobaczyłam to w te pędy chwyciłam kosz, wózek z maluchami i w las! Jagodzisko mamy dosłownie za płotem wiec jagód daleko szukać nie trzeba, kurki niestety wyzbierała mi Pani z siatka (!)  ale za to wpadłam na VIPa lasu czyli Mr. Borowicka! Sami popatrzcie:









Udanego wieczoru!
ŻycząWam miłośnicy wsi krutynskiej.

środa, 27 czerwca 2012

lato?

Gdzie to lato?

 





Obiecane zdjecia z maratonu jeszcze do mnie nie dotarły, bo najpierw uczestnicy maratonu muszę dotrzeć do domów a czasem to jest bardzo daleka droga. Ale pojawia na blogu, to pewne!

Tymczasem szukam lata! Sa poziomki, są jagody i słowiki są, ale jakoś słońca brak i jego ciepła! Ale wieść gminna niesie ze w tym roku ma być cieple lato, nawet baaaardzo cieple! 
Aby do lata wiec!

sobota, 23 czerwca 2012

Alez emocje!!!

Maraton to wspaniała sprawa, tak samo jak bieg na 10 km - oba biegi wzbudziły w nas dzisiaj wiele pięknych emocji. Doping i nawet wzruszenie porównywalne było tylko z naszym meczami na Euro 2012.
Z tą różnicą, ze nam towarzyszyły tylko pozytywne emocje. Nie podejrzewałam siebie o takie zamiłowanie do biegów ale jak w nich biorą udział najbliżsi to nabierają one zupełnie innego wymiaru. Wszyscy biegacze z naszej drużyny zgodnie twierdza, ze będą biegać dalej!
To w takim razie i ja w następnym roku się dołączam! 
Bieganie jest zdrowe, emocjonujące i  naprawdę wciąga!!!

Teraz trochę danych: w maratonie biegło 18 kobiet i 160 mężczyzn.
W biegu na 10 km biegło około 400 biegaczy, nasza drużyna czyli: moja siostra, jej maż, mój Maciek, kolega Bogdan a także Werner i Reinhold dobiegli do mety w okolicach jednej godziny.
Pierwszy był Bogdan (ćwiczył tylko dwa tygodnie!)
Potem Maciek, Maryna, Piotr, Reinhold i Werner ale - uwaga! Werner w swojej grupie wiekowej (80lat!!!) zdobył pierwsze miejsce! Kazdy z biegaczy miał czipa doczepionego do buta i dzięki temu zaraz po dotarciu do mety były wyświetlane bieżące wyniki, każdy z zawodników dostawał wyniki sms-em a dodatkowo był wydruki na tablicy nie tylko wg czasu i miejsca ale tez grup wiekowych, czy płci. Ogólnie organizacja całej imprezy była bez zarzutu a trzeba dodać, że była to naprawdę duża impreza i tylko mogę sobie wyobrażać jak ciężko musiało być skoordynować wszystko aby to zgranie działało...
Nawet pogoda sprzyjała biegaczom bo było słonecznie ale nie upalnie.
Do pomocy byli wolontariusze, harcerze, OSP, a także bardzo rozemocjonowani i dopingujący mieszkańcy okolicznych wiosek.
Maraton zaczął się o godzinie 8.45 a bieg na 10 km o 10.00 i tylko pierwsze kilometry biegły tą samą trasą a potem już każdy biegł inną.

Powyżej nasz drużyna z Zarka a poniżej Borys zaczyna Maraton!

Pierwsi maratończycy pojawili się w Krutyni 15 minut po starcie!


A to już w Krutyni mój brat Borys - w białej koszulce i bez czapeczki.




 Powyżej pierwszy biegacz kolo Szuwarów w biegu na 10 km a poniżej Bogdan, biegnie i zaprasza do naszego Gościńca;-))


Mija nas Maciek

 I podajemy napoje Aleksandrowi

 A w tle umyka mi już Maryna i Piotr....

 Za nimi podąża w swoim tempie 80-letni Werner, który w sumie pobiel już ponad 20 maratonów
...
  
Tu kończy bieg i .... planuje kolejny! 
Tak 3mac Wernerus Sewingus (jak go podczas maratonu w Wilnie nazwano;-))

A to już pierwszy Maratończyk na mecie! Brawo, 2h20 minut!
 

Lód na ochłodę nóg...



Jutro nowa porcja zdjęć i relacji zawodników, zapraszam!

wtorek, 19 czerwca 2012

do biegu - gotowi, start!

  
Za parę dni maraton! 
Biegniecie z nami?  Jeśli nie to przyjedzcie chociaż dopingować tych co biegną!
Czekamy na Was!
Do zobaczenia wiec w sobotę na mecie w Galkowie.





czwartek, 14 czerwca 2012

na żabim koncercie

Stolik z widokiem na piękne łąki gałkowskie

Ach kto by nie chciał zjeść śniadania w tak pięknych okolicznościach przyrody;-)

   a zaraz obok urokliwy staw pełen koncertujących żab


 a na stawie łódeczka gotowa na romantyczną przejażdżkę

 w rechoczącym  towarzystwie 

  a potem hop na ognisko

 i już można ucztować!



Dzisiaj dostaliśmy zaproszenie po sąsiedzku, bo z drugiej strony lasu - na ognisko! 
Kubie tylko w to graj a i Tosiek był zadowolony z atrakcji!
 Moja koleżanka jest  po fachu, bo tez wynajmuje domek. 
 Tak urocze miejsce w Galkowie - popularnym wśród koniarzy i nie tylko - aż się o to prosi.
Z ogniska przegonił nas w końcu deszcz ale i tak uważamy to popołudnie za bardzo udane!

Do usłyszenia!

poniedziałek, 11 czerwca 2012

prywatne echo

Długi weekend czerwcowy był ... no tak: PRACOWITY ale i ciekawy. Każdy z gości coś wnosi do naszego życia, jakieś swoje przemyślenia, uwagi, pomysły, filozofie życia..., doświadczenia. Po każdym takim pobycie coś w nas zostaje z tych wspólnych dyskusji i przez pierwsze dni po wyjeździe jeszcze się słyszy te słowa, rożne sytuacje analizuje...

Byl u nas np fizyk z Portugalii, który zauważył, że mamy wspaniale echo! To nawet Tosiek wie, ale on spytał  czy wiem dlaczego? A tego to ja już nie wiedziałam. Otóż - wszystko zawdzięczamy lasu a dokładnie jego kształtu jaki jest wokół naszego terenu. Las bowiem tworzy półkole i tylko dzięki temu powstał taki efekt!!! No proszę! Nakazał nam dbać o ten las i jego kształt bo to unikatowe zjawisko, które należy reklamować na stronie;-)) Dzięki Manuel!

Inni nasi goście są np fanami zdrowego żywienia i bardzo dużo na ten temat wiedzą a do tego chętnie się dzielą tą wiedzą. Dostałam fajne przepisy, ekologiczne produkty i namiary na książki, sklepy i specjalistów od żywienia. Dowiedziałam się tez sporo o kuchni 5ciu przemian. Dzięki za to Olgo!


No i wreszcie nasi goście uratowali nam z opresji Lollie, która została przez kogoś uwieziona na obcym podwórzu i tak tam tkwiła cały dzień... Zaalarmowani moimi skargami o zaginionym psie poszli na spacer i ją najzwyczajniej w świecie odszukali choć wcześniej i ja udałam się na bezowocne poszukiwania. W zasadzie to ją uprowadzili, przechodząc przez plot, to się nazywa poświęcenie dla obcego w końcu psa! Dziękuję Magdo!


Mieliśmy okazje gościć w zeszły weekend bardzo międzynarodowe towarzystwo i udało się zebrać wieści od Anglii, przez Portugalię, Niemcy aż po Rosję! To lubię! No i te emocje towarzyszące Euro 2012 a szczególnie polskiej grze...  Co tu dużo mówić, pewnie każdy przezywał to samo!

Echo las;-)) echo echo ooo ooo pa pa paaaaa aaaa

wtorek, 5 czerwca 2012

nostalgicznie

Zrobiło sie jakoś nostalgicznie... a wszystko przez Placebo, zespól którego słuchałam namiętnie 10 lat temu. Muzyka przeniosła mnie do czasów sprzed dzieci, czasów beztroskiej zabawy, czasów MWM, podroży... Pamiętam upalne popołudnia w mojej mansardzie, która nagrzewała się do niemożliwości, wieczory w Punkcie na Masala Soundsystem, nocne wyprawy po bagietkę przy dworcu centralnym, czasy kiedy czytało sie parę książek jednocześnie, czas kiedy był czas na leniwa kawę przy gazecie w ulubionej kafejce, kiedy dniami całymi wysiadywałam w kinie na WFF.... Zaczęłam niebezpiecznie tęsknic za czasem kiedy byłam 10 lat młodszą......Inne wtedy były troski inne tez radości.... Ciekawe gdzie za kolejne 10 lat będziemy...