piątek, 29 kwietnia 2016

Majówka

Ostatnio usłyszałam taki dowcip: w tym roku Majówka będzie taka gorąca, że będziemy chodzić w klapkach po śniegu! Na razie za ciepło nie jest - to fakt a prognoza pogody zmienia się jak w kalejdoskopie. Nic to, goście mając 4 dni i tak przyjadą a praca nas goni. W ogrodzie jest masa pielenia, koszenia i wysiewania...

 
Nie wiem czy wiecie ale to już będzie nasza 6 Majówka w Szuwarach. W tym czasie puściłam 432 posty na blogu, zdobyliśmy ponad 1000 lajków na FB, a przez nasze progi przewinęło się parę (?!) tysięcy gości, z czego wielu powracających! Jest dobrze, skoro długie weekendy zajęte są na minimum pól roku wprzód a na sezon mamy przyjętych ok. 80% rezerwacji. Biorąc pod uwagę, że nie kupujemy reklam ani ''lajków''  i działamy zazwyczaj z polecenia to jest to dobry wynik.


Zazwyczaj piszę o rzeczach pozytywnych ale nie można udawać, że takie bezproblemowe i proste jest nasze tu życie: owszem były i moje wpadki, over-bukingi się zdarzały, braki prądu i wody, goście palący w pokojach, zrywający kaloryfery też się nam trafili, ale były i muchy spadające na głowy gości podczas Hubertusa (za późno przeze mnie wytrute), sery i wędliny na bufecie śniadaniowym topniejące od gorąca letniego, napitki gości znikające z lodówek w holu (niepodpisane - mylone - zabierane nie przez ich właścicieli) za głośne dla innych dzieci i psy, siatki na trampolinie zrywane regularnie, rolety spadające na głowę gości (jednak dalej za słabe na pensjonat choć specjalnie wzmocnione). Bo takie jest życie, ciągle czymś zaskakuje a my tez perfekcyjni nie jesteśmy. Za to staramy się wyciągać wnioski, słuchać, uczyć się i zmieniać. 


Cenimy sobie gości podobnych w jakiś sposób do nas samych, czyli lubiących naturę i raczej wieczorne cykady przy winie niż dzikie tance przy muzyce na ful, jeśli wiecie co mam na myśli:-) Pracujemy tu sobie zgodnie z porami roku, przyspieszamy na wiosnę, zwalniamy jesienią, leniuchujemy zimą a latem- no latem to uwijamy się jak mróweczki! No i tak niepostrzeżenie właśnie jakoś te 6 lat nam zleciało.......................

A co w Maju? W maju - kochani - przywitamy Was nie tylko nową rowerownią ale i bardzo nową stroną Szuwarów:-)) Na co czekam z wielką niecierpliwością, na niej też będzie kontynuacja tego bloga. Mam wielką nadzieję na nowe ciekawe tematy podane w pociągającej świeżej formie. Kolejnym wydarzeniem w Maju będzie start wspólnego projektu z Nadią Linek i jej  Zoodakami. Nadia była naszym gościem, po czym stalą się przyjaciółką a teraz będzie tworzyła dla nas swoją autorską kolekcję Mazurskich Zoodaków, więcej na razie nie zdradzę!


Maj to mój ulubiony miesiąc, czy to już mówiłam? Tak pewnie ze 100 razy, wiem wiem:-)) 
Do zobaczenia więc w maju w Szuwarach!


Macha do Was Grupa Szuwarowa czyli 
Kasia, 
Maciek, 
Kuba i 
Tosiek:-))

czwartek, 21 kwietnia 2016

Bocian

Wszyscy Ci, którzy śledzą mego bloga albo choć raz byli w Krutyni wiedzą, że boćki są dla nas szczególne. Mamy bowiem w Krutyni klinikę bocianią, gdzie lądują boćki z różnymi problemami i jeśli tylko uda się je wyleczyć są wiosną wypuszczane na wolność. W całym procesie uczestniczą dzieci ze SP w Krutyni, które dbają o nie, odwiedzają, a na koniec uczestniczą w procesie obrączkowania i wypuszczania. W tym roku 4 boćki zostały wyleczone i  wypuszczone w świat... Niektóre z nich od razu wiedzą co należy robić ale niestety większość po rocznym pobycie przy ludziach, oraz po karmieniu przez nas traci naturalny instynkt i nie wie co począć z odzyskaną wolnością... Gdzie i po co lecieć, jak zdobywać pokarm? Nie rozumieją też wielu niebezpieczeństw i chodzą w najlepsze po ruchliwej drodze, albo podchodzą do ludzi na wyciągnięcie dłoni... Martwi mnie to bardzo bo mamy tu takiego boćka u nas w Szuwarach... Jest ufny, za bardzo ufny - powiedziałabym do bólu naiwny a nie dalej jak 4 dni temu zaobserwowaliśmy atak orłów na boćka nad naszym lasem i niestety też jego koniec... żal był okropny choć takie są prawa natury. Chcemy dla nich dobrze ale czasem wychodzi źle...

Tymczasem wrzucam Wam sesję bocianią z paru ostatnich dni:








 
 




















Trzymaj się wiec nasz boćku szuwarowy, oby Ci się szczęściło, żab nie zbywało a od orłów z dala trzymało!









wtorek, 12 kwietnia 2016

Wiosnaaaaaaaa :-)))


Wiosna zawitała do Krutyni tak w okolicach wielkiej nocy. Wtedy tez pierwszy raz ujrzałam nad Szuwarami boćka, a to znak wiosny niechybny! Rozbuchały się kwiaty, i prawie jednocześnie wyszły przylaszczki, cebulice, młode listki, wilcze łyko... a żabom zebrało się na amory...








Chce się biegać w takiej rozśpiewanej, zielonej i cieplej wreszcie aurze. Kochani, jest pięknie - przybywajcie!

Zapraszamy - My Szuwarowi ludzie:-))

Na Podlasiu

Ociągam się z wpisami bo już przebieram nogami z niecierpliwości w oczekiwaniu na blog w zupełnie nowej odsłonie! Będzie on bowiem zintegrowany z naszą nową stroną, która się właśnie buduje i lada moment ruszy:-)) Stara strona będzie odsyłała na adres szuwary.info/blog gdzie będę już umieszczała nowe wpisy. To się dobrze składa bo wg mnie formula blospota się wyczerpała, nie daje zbyt wiele możliwości - krotko mówiąc jest nudna. Nawet pisać się już mi nie chciało. Mam nadzieję, że nowy wygląd bloga wszuwarach da mu też drugie - ciekawsze życie:-)) Tymczasem abyście mnie zupełnie nie zapomnieli - wpis wiosenny jest. 

Po sąsiedzku mamy Podlasie, jazdy 1h40 minut w samo serce Biebrzańskiego Parku Narodowego. Pomyślałam, że jeszcze przed sezonem, kiedy nie  mogę opuścić Szuwarów ani na chwilkę - warto wyruszyć na przyrodniczy rekonesans i pokazać dzieciom liczne nadbiebrzańskie ptactwo i łośki:-)







Udało się, choć pogoda była lekko zniechęcająca. 
Jeden dzień spędziliśmy z przewodnikiem na bagnach, w szuwarach nom omen, w legach, oraz na mini-pustyni podlaskiej! 
Kolejny dzień poświeciliśmy na objazd okolicznych włości: 
Tykocin, Kruszyniany, Kiermusy,  Pentowo, Suprasl.

 

 Po lewej to tropy ... żaby :-))
 A to pustynia nadbiebrzańska:


A to już Tykocin z jego piękną synagogą i historią:






I bociani dwór w Pentowie z ponad 40stoma bocianami:






I Kiermusy, z żubrami, Karczma Rzym, oraz starociami:





Oraz tatarskie Kruszyniany ze słynna jurta gdzie można skosztować tatarskich specjałów:




A na koniec wizyty na Podlasiu na carskiej drodze taki nas pożegnał napis: